Strona ta wykorzystuje pliki cookies w celu realizacji swoich usług i funkcji zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz samodzielnie dostosować warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

poniedziałek, 24 lutego 2014

Ścieżka wolności - Vege – Dzieci Wodnika


Ścieżka wolności    -   Vege – Dzieci  Wodnika

I.Dossier

 


Smętne, ofiarne Ryby ze łzą w oku, jak w piosence Skaldów  odeszły w cienie niebytu.

Na tronie Hologramu zasiadł Wodnik, którego ADMIN  predestynuje do  bycia mahakreatorem  jego rzeczywistości. To już nie jakiś osobowy, nienawistny i żądający ofiar reptiliański Bóg, lecz Świetlista, Światła, wysoko wibrująca, wcielona w Ludzką Awatarę istota dyktuje prawa i zasady, na jakich tworzona jest iluzja hologramu, w którym inkarnuje, żeby się uczyć i bawić.

Wszyscy mamy dosyć tego Matrixu, tej rzeczywistości  egzekucyjnej, obolałej, upokorzonej przez własne dzieci Planety, która znosi w każdej sekundzie totalny mord popełniany na jej ciele i wobec niej samej. Planeta rozlanej krwi, matko-  i dzieciobójstwa, toczących się bez chwili oddechu wojen o pieniądze, władzę i ….. prawo własności  do Boga.

Nikt nie chce patrzeć na zabijanie,  motłoch nabożnie odwraca oczy – podobno z powodu szacunku dla śmierci – moim zdaniem ze strachu przed nią.

Fakt, zjawisko śmierci wywołuje adrenalinę niemal u każdego – ludek lubi się bać, jak na  filmach Hitchcocka.

Jednak na skutek podwyższenia wibracji,  zarówno Matki Gai jak i rosnącego grona  jej dzieci zajmujący swoje cesarsko – królewskie krzesełko Wodnik ma teraz swoje – trwające około  2 tysiące lat z okładem 5 minut, żeby zresetować matrycę i zmienić paradygmat.

Odlot w 5D to odlot w rzeczywistość pokoju.

Czym jest tak naprawdę pokój ?

Zastanawiasz się pewnie czasami.

Ja też.

Niekiedy łapię się na archimedesowym  „eureka” i konstatuję, że przecież nie pomyślałam o tym, co najprostsze.

Pokój to tolerancja, dystans, spokój w myśleniu i działaniu. Empatia dla zakwitających przebiśniegów, których nie zrywam, bo takie piękne i żyją. Zrozumienie dla roztrzęsionego pijaka zataczającego się w trakcie porannej pielgrzymki po wino z siarą. Ja nie piję, jemu wolno… pokój,  pokój,  pokój.

Uważność wobec ludzi i wszelkich istot.

Nie jest pokój brakiem wojen, chyba, że totalną rzeź, jaką urządzamy w każdej sekundzie tego czasu w tym Matrixie wszystkim , ale to absolutnie wszystkim istotom, odważymy się nazwać wojną.

W rzeczywistości zresztą nią jest.

 


TAKA JEST PRAWDA.

Podstawowym , stworzonym przez nas dzięki instytucji wolnej woli  w ramach głupiego, bezmyślnego kaprysu Ego  prawem tego hologramu jest …. Wojna.

Odbywa się na różnych poziomach – wojna domowa, jak w serialu, wojna domowa w państwie, wojna pomiędzy państwami, wojna pomiędzy rasami, pomiędzy religiami .

Jesteśmy pomysłowi.

A raczej byliśmy. Mina rzednie , blado to dzisiaj wygląda. Nie wiemy, od czego zacząć, żeby zmienić to Piekło w Raj. Zapędziliśmy się sami w kozi róg, podpuszczeni i wystawieni do wiatru przez Ego.

Jest jednak prosty sposób na przekształcenie tej wojennej rzeczywistości.

Brak zgody na zabijanie od podstaw. Brak zgody na wzajemne zjadanie się, powolna zmiana mentalności  i  nawyków.

Powolna.

Szok to szok, wywołuje krótkotrwałą zmianę reakcji i powrót do starego, kiedy mija. Dziwimy się wtedy, jak to możliwe, że tak się zachowywaliśmy i wracamy do starego.

Wodnik daje nam możliwości, do nas należy strategia i przeprowadzenie zmiany.

Kto jeszcze nie zaczął, może to zrobić powoli i stopniowo.

 Wielu z Was dręczy się tym, że nadal  je mięso i nie wie jak pozbyć się tego nawyku i zacząć się zdrowo odżywiać, jednocześnie przyczyniając się w perspektywie do ocalenia życia naszych braci – zwierząt.

Mnie odstawienie mięsa przyszło prosto – od tego posiłku nie jem, jest inne jedzenie. Tak zostało.

Gorzej jednak z kawą -   rozumiem doskonale , że tym, czym dla mnie jest kawa, dla Ciebie może być mięso.

Za namową Ani Bogusz postanowiłam napisać  w kilku odcinkach materiał, który pomoże Ci przejść na wegetarianizm – albo jeszcze lepiej – z powodów zdrowotnych na weganizm.

Dziś tylko jeden, łatwy krok – przez najbliższe 10 dni obserwuj, co jesz.

Możesz zapisywać, wtedy zobaczysz, ile mięsa i nabiału znalazło się na twoim talerzu. Nie oszczędzaj się – jedz normalnie, zobacz ten cukier, ciastka, batoniki, jeśli takowych używasz. Nie miej do siebie pretensji o to, że to wszystko pochłaniasz. Najpierw to zobacz i … wybacz sobie. Okaż sobie miłość i łaskawość. Wszak  Admin  jest nieskończenie łaskawą istotą i musi czuć się niekomfortowo, kiedy jego Żyjąca Awatara  nienawidzi i upokarza sama siebie.

Jedz i patrz co jesz.

To jest pierwszy krok do zmiany.

Do przetransformowania siebie w świetlistą, współczującą istotę, kreatora pokoju i miłości, działającego w zgodzie z zapisami swojego DNA.

Kocham, bo pozwalam być i żyć innym. Cieszę się ich obecnością, odmiennością i rozwojem. Wiosenne przebiśniegi  wywołują mój podziw i radość,  każdy człowiek, który trudzi się, żeby  przestać zjadać mięso niezależnie od ilości prób i zrealizowanych pokus budzi mój szacunek, bo jest  jaskółką zmiany, która nadchodzi.

Za 10 dni napiszę Ci, co możesz zrobić na początek, żeby powoli  i stopniowo przejść na wegetarianizm.

Gratyfikacją będzie zdrowie , szacunek dla samego siebie i nowa, lepsza rzeczywistość.

To jest moje dossier.

 

Pozdrawiam Cię serdecznie .

Wiola Grigorijew

 

 

 

 

 

 

 

środa, 5 lutego 2014

NASZA KASZA …


NASZA  KASZA …

Już wiosna i to prawdziwa, niedługo kalendarzowa…

Zupełnie inaczej niż w piosence.

Co ja mówię … jaka wiosna – prawie lato – grube okrycie było dwa razy w użyciu bo dawali aż  - 9 stopni  Dziadka Celsjusza.

Nici z paradowania w  nakryciu głowy godnym carewny i  powłóczenia  płaszczem ze sztucznego lisa.

Styl  a’ la Marlena Dietrich odpada.

Obcisły sweterek, spódniczka niezbyt gruba i fryzura nietknięta represjami czapki.

Można myśleć, o czym się chce i robić, co się chce.

Pomyślcie zatem o … kaszy jaglanej.

Nie na darmo jagły zawsze były na topie – co widać choćby po etymologii królewskiego nazwiska

 niejakiego Władysława i jego brata Witolda.

Cała dynastia  Jagiellonów jagieł się nie wypierała.

Potęga Zyndrama z Maszkowic, Zawiszy Czarnego i innych strong-menów  XV-to wiecznego establishmentu i opierała się bowiem głównie na jagłach.

Kasza z prosa, czyli inaczej mówiąc kasza jaglana i grzyby gościły często w ówczesnej diecie.

Kasza dawała uziemienie, siłę, mocny element  ziemi, natomiast grzyby i  strączkowe utrzymywały i konserwowały siłę nerek.

Elegancka - w kremowym kolorze –  jaglanka – najstarsza znana kasza uzyskiwana z prosa - choć niepozorna, skromna i nienarzucająca się w menu,  może zdziałać prawie wszystko.

Osuszyć i usunąć śluzy, wzmocnić odporność, zlikwidować nadmiary gorąca w żołądku.

Ma mało skrobi, duże ilości witamin z grupy B i dużo łatwo przyswajalnego białka. Nie zawiera glutenu, co ułatwia jej stosowanie w diecie każdej praktycznie osoby.

 Nie uczula.

Pod względem zawartości  mikroelementów dorównuje kaszy gryczanej.

Jest więc bardzo cennym i prostym w obsłudze elementem prawidłowej diety.

Ale nie to w mojej dywagacji na temat jej zalet jest najważniejsze.

Post oparty o spożywanie kaszy jaglanej jest najwłaściwszym, quasi - głodówkowym sposobem oczyszczenia ciała z toksyn i usunięcia wszelkich zarówno ostrych jak i przewlekłych stanów zapalnych, a także wszelkich zgromadzonych w ciele złogów, kiedy odchodzi zima i szykujemy się na przyjście wiosny.

 Jest też przy okazji sposobem na zrzucenie kilku zbędnych kilogramów, co w porównaniu z pozostałymi  jego rezultatami jest efektem stricte marginalnym, aczkolwiek niektórym pewnie o to właśnie najbardziej chodzi.

Jakie zalety ma taki post ?

 

Wywołuje wygaszenie wszelkich stanów zapalnych w ciele.

Znikają  stare bóle, leczą się stare kontuzje, znikają nawracające infekcje.

Następuje wyleczenie nie leczących się ran, urazów.

W  układzie pokarmowym zachodzi  autoregulacja.

Ciało wyrzuca złogi i toksyny, metale ciężkie, detergenty , pozostałości po antybiotykach i  wszelkich innych lekach, herbicydy, pestycydy, środki insektobójcze i  inne zanieczyszczenia.

Realizuje się  głębokie oczyszczanie -  na poziomie jądra komórkowego.

W trakcie takiego postu pozbywamy się trującego balastu upchniętego w najbardziej dyskrecjonalnych zakamarkach naszego ciała.

Tkanki oczyszczają się permanentnie.

Z uwagi na silne działanie antybiotyczne kaszy wygaszane są wszelkie ogniska zapalne.

W pewnym stopniu post na kaszy jaglanej podobny jest do Postu Daniela, choć ma on zdecydowanie bardziej antyzapalny profil, podczas, gdy Post Daniela bardziej odmładza i regeneruje ciało.

Śmieci zgromadzone w  magazynku zostają wyrzucone i teren pozostaje czysty – na przyjęcie wszelkich dobrodziejstw żywieniowych jakie niosą ze sobą wiosna i lato.

Z uwagi na silne działanie zasadotwórcze kasza jaglana przywraca równowagę kwasowo – zasadową organizmu, czyli po prostu odkwasza.

Post „na kaszy jaglanej„  jest ponadto postem bardzo tanim i łatwym do przeprowadzenia.

Wystarczy zaopatrzyć się  jednorazowo lub zaopatrywać się systematycznie w  kasze jaglaną.

Jemy wyłącznie kaszę jaglaną przyrządzoną tylko na wodzie.

Gęstość pulpy jest nieistotna i każdy może dobrać sobie to, co najbardziej mu odpowiada.

Ja osobiście lubię kaszę jaglaną a’ la dość rzadki grysik.

Tak przyrządzonej – czyli ugotowanej do miękkości kaszy niczym nie przyprawiamy.

Chcąc zachować jej zdrowotne, anty- zapalne i oczyszczające działanie jemy ją wyłącznie ugotowaną na czystej wodzie.

Wprawdzie post, ale za to jaki łatwy i dla leniwych – nie musimy nic robić – po prostu u wystarczy wsypać kaszę do garnka, zalać wodą i ugotować.

Tak przyrządzoną możemy też zabrać do zjedzenia w pracy, transportując ją w termosie lub po prostu w pojemniku.

Pełny obrót postu trwa 12 dni, jednak  każdy, nawet jednodniowy „ kawałek” takiego postu jest leczniczy.

Ile  kaszy jaglanej dziennie wolno nam zjeść ?

Dowoli … czyli ile kto chce.

Nie ma ograniczeń, a  kasza ta jest bardzo niskokaloryczna, dlatego  linia osy, czyli to, co nowoczesne tygrysy lubią najbardziej  z każdym dniem staje się bardziej wyraźna.

Zrzucenie 4 kg w ciągu pełnego obrotu tego postu nie jest problemem.

Post ten ma także inną, bardzo cenną zaletę – gasi praktycznie każdą infekcję, dlatego w razie choroby i gorączki  zamiast  leczyć się truciznami z apteki najprościej jest kupić kaszę i jeść ją w formie mono - diety.

 Do tego gorąca woda do picia.

 

A zatem - do kaszy, bowiem koniec wieńczy dzieło.

Władek i  Witek Jagiełło to wiedzieli.

Von Jungingen po prostu zapomniał zabrać jaglankę pod Grunwald.

 

 

Pozdrawiam Was serdecznie

Wiola Grigorijew.