Strona ta wykorzystuje pliki cookies w celu realizacji swoich usług i funkcji zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz samodzielnie dostosować warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

czwartek, 14 listopada 2013

Z cyklu bajki Matrixa : „Pałac Ognia i Wody” część 1. - Przygody stawów


 

 

Pałac Ognia i Wody - część 1. - Przygody stawów.

...  Bal trwał już od kilku godzin.
 
 

 

Wszyscy tańczyli w takt walca wiedeńskiego, bezbłędnie wygrywanego przez kaletki maziowe.

Głowy kości obracały się z wdziękiem, zerkając zalotnie w oczy panewkom....

Pokryty gładką chrząstką parkiet stawowych wgłębień pozwalał im ślizgać się lekko, swobodnie i bez wysiłku.

Wszyscy konwersowali miło, nad głowami  tańczących kości unosił się delikatny szum  pełnych śmiechu rozmów. Kiedy było im za ciepło, wachlowały się z gracją.

Ścięgna gięły  się wdzięcznie w tanecznych figurach, razem z wiązadłami, asekurując stawy.

Nagle drzwi wielkiego salonu otwarły się z impetem i na roztańczony parkiet nieomal wpadł zdyszany Zegar. Stanął, po czym postąpił jeszcze dwa kroki i zwalając się na podłogę jak Rejtan z uniesioną w dłoni szablą wyszeptał: Wojna  w Pałacu Ognia i Wody ...pomocy...,  mordują lewą nerkę!!!
 
 

W tym momencie roztańczony tłum oniemiał, kaletki maziowe zapiszczały fałszywie ze strachu.

Głowy kości złapały się za głowy z bólu, bo obracać się dalej już nie mogły. Podrapane i uszkodzone, w panice próbowały zmniejszyć  rozmiar poniesionych szkód.

Chrząstka jęczała cicho, nie mając nic do powiedzenia.

Kiedy drzwi salonu otwarły się ponownie i w ich progu stanęło triumfalnie Zwyrodnienie, zemdlała po prostu z wrażenia i nie można jej było docucić.

Zwyrodnienie z miną triumwira postąpiło na środek parkietu.

Cicho! Wrzasnęło nagle, ogłuszając wszystkich.

Zarządzam okupację !!!

Rozsiadło się w stawowych wgłębieniach, złapało Kości za głowy i zakomenderowało:

Wszyscy do kąta, na kolana i jęczeć... jak bal, to bal!!!

Ale nie beze mnie …

I zasnęło nagle w trakcie perory, tak jak siedziało, z powodu nadmiaru wypitego alkoholu,

spożytego cukru, mięsa i nabiału … no i braku snu.......

Domyślacie się zapewne o jakim adresie piszę?

„Pałac Ognia i Wody” to oczywiście nasze nerki, określane tak górnolotnie przez starożytnych chińskich medyków z tej racji, że tworząc razem z pęcherzem moczowym  tandem żywiący element wody w naszym ciele są jednocześnie gorące i zimne, są Ogniem i Wodą … w Wodzie!

Jak ?

 Ano tak, że po pierwsze pracują w temperaturze wyższej niż pozostałe organy ciała, czyli około 42 stopni Celsjusza.

W tej sytuacji staje się jasne, że babcine sakramentalne  „ włóż coś na d**ę, bo Ci odleci z zimna”, kierowane do nas wielokrotnie w szczenięcych latach naszego życia, w chłodnej porze, było z punktu widzenia rozsądku niesamowicie uzasadnione.

Stringi poparte spodniami biodrówkami na gołe ciało to nie jest opcja grudniowa dla naszych nerek,

a jeśli w ogóle jest, to na pewno nie w naszym kimacie.

Pałac Ognia i Wody to gorąca nerka prawa, sterująca ciepłotą naszego ciała, odpowiadająca za libido (bez konieczności zażywania  reklamowanych specyfików), przechowująca kosmiczny kwant energii, otrzymywanej przez nas w chwili narodzin. Ogrzewająca śledzionę i żołądek, poruszająca płyny w organizmie. W praktyce do przegrzania prawej nerki dojść nie może.

…Ale także nerka lewa, chłodna, błękitna dama, dająca nam status quo po rodzicach – ten kwant otrzymujemy w momencie poczęcia. Lewa nerka przechowuje dane o naszym ciele, jego budowie, kościach, mózgu, włosach, zębach...i stawach.

„Pałac Ognia i Wody” to podstawa wszelkich jakości energii yin i yang w naszym ciele – to nerki rozdają karty i decydują o tych jakościach.

Wniosek nasuwa się sam – jakie nerki – takie jakości yin i yang w naszym ciele.

Z nerką prawą jest w miarę prosto – braki yang w tej nerce to wieczne wychłodzenie, marznięcie, zimne stopy, brak zdecydowania i odwagi, brak chęci do działania, słabe libido, słabe  kolana, otępienie.

Rozgrzewanie tej nerki poprzez jakość yang ziemi, metalu i wody daje dobre i w miarę szybkie efekty.

Kiedy yang wody podnosi się do właściwego poziomu, energia życiowa  zaczyna krążyć i jest lepiej. Niezależnie od pory roku widzimy szybkie efekty w postaci rozgrzania ciała, poprawy witalności, większego wigoru, ochoty na seks.

Co do nerki lewej, jest trochę inaczej – tu niestety trzeba popracować uczciwie, konsekwentnie i z większym zaangażowaniem.

Obie nerki żywi smak słony, jednak inne pokarmy  budują energię prawej i lewej nerki.

Nerka prawa,  to kontrowersyjne ryby, owoce morza, peklowane, solone, wędzone  mięso,

czyli nieładnie mówiąc, padlina, gorące, pikantne, mocno słone potrawy.

Kto chce, ten je.

Kto rozsądny, ten tylko od czasu do czasu albo w ogóle.

Nerkę lewą, chłodną i substancjonalną żywią przede wszystkim pokarmy jakości yin metalu oraz wody. Poważny wpływ w obiegu kontrolnym mają także na jej stan  pokarmy jakości Yin ziemi. W przemianie wody są to konkretnie grzyby, warzywa strączkowe, zimna, czysta, dobrej jakości woda , rosnące właśnie w wodzie algi i glony.

Co do soi, to najlepiej pozostać przy sosie sojowym i na tym koniec.

Jednak pokarmy to nie wszystko.

Nerkom  nieodzowny jest sen – jak zresztą całemu ciału – sen jest funkcją fizjologiczną przyporządkowaną do przemiany wody.

I to dochodzimy do sedna sprawy i powodu wojny w Pałacu Ognia i Wody.

Nie ma szans wymigać się od konsekwencji łamania praw rządzących zdrowiem lewej nerki, a kiedy już to zrobiliśmy, na efekty leczenia trzeba trochę „długo” poczekać.

Konsekwencje naszych żywieniowych i nawykowych ekstrawagancji?

Proszę bardzo …

Problemy z kośćmi, szpikiem kostnym, stanem i funkcjonowaniem mózgu, chorującymi zębami, uszami, parodontozą, lichymi, nawet wypadającymi włosami, kiepskimi, nie przypominającymi skrzydeł ptaka brwiami, dobitymi depilacją.

Gdyby to tylko brwi były dobite, pół biedy. Depilacja brwi dobija nerki, każdy wyrwany z ich linii włosek to energetyczna wyrwa  w nerkach i ich osłabienie. 

Nie na darmo lansuje się wydepilowane, sztucznie zarysowane brwi – skoro założeniem jest osłabienie i depopulacja rasy, to każdy sposób jest dobry – odsłonięty pępek  to wychładzanie nerek, wydepilowane brwi i ufarbowane chemicznymi farbami włosy to ich demolowanie i trucie.
A przecież one są nośnikiem fizycznej i psychicznej siły, odwagi, otwartości na zdarzenia.
Zdolności do przeciwstawienia się agresorowi i tyranowi.
Do tego należy jeszcze dodać fakt, iż praktycznie każdej kobiecie po 40. roku życia usuwa się macicę, gdy tylko pojawi się cokolwiek, co można sprzedać jako „zdiagnozowany nowotwór” - zamiast leczyć tanimi ziołami, żywieniem i zmianą trybu życia w co najwyżej kilka miesięcy (diagnoza „podejrzenie” i natychmiastowe skierowanie na hysterectomię), i mamy problem z głowy.
Nie potrzeba antykoncepcji, a pieniądze zgromadzone na koncie w ZUS zamiast w razie śmierci oszczędzającego powiększyć masę spadkową i przez to  sprawić, że być może czyjś „Pałac Ognia i Wody” będzie lepiej odżywiony  – wydawane są … na Pałace ZUS.
Problemy z kośćmi, mózgiem, szpikiem, zębami, uszami, włosami i brwiami to nie wszystko.
Bohaterów mojej bajki i  rzeczonej wojny zostawiłam na koniec tej wyliczanki.
Lewa nerka odpowiada za stawy.
Za wszystko, co się z nimi dzieje.

 
Za powalające, odbierające poczucie pewności siebie, ograniczające ruchowo, degradujące psychicznie, budujące osobowość kaleki wyłączonej z normalnego życia, nie uczestniczącej w wielu jego przyjemnościach, żyjącej jak kukła, z trudem gramolącej się do autobusu MZK …

…stany zapalne i zwyrodnienia stawów.

Wojna w Pałacu Ognia i Wody – zwłaszcza polegająca na złym odżywieniu i traktowaniu sektora lewej nerki  oznaczać może kule lub … wózek inwalidzki.

W najlepszym razie ból, poczucie niższości, poczucie bycia ofiarą tego, co nam się przydarza,

bycia na marginesie nurtu, w którym inni się poruszają, bo mogą.
 
 
 
Do tego wszystkiego konowały szkoły wiedeńskiej zamiast leczyć, podają nam specyfiki, za które my płacimy w aptekach, apteki zaś odpalają im  „dolę” .

Koncerny farmaceutyczne nagminnie fundują swoim poplecznikom w lekarskich gabinetach wczasy na Dalekich i Ciepłych wyspach, gdzie raczej nie można przeziębić nerek.
Wszyscy wiemy już z praktyki, że leki z apteki to toksyczna chemia.

Co  robić, kiedy postępuje choroba, stawy zaczynają boleć, przychodzi zwyrodnienie?

Lekarz w Poradni Rejonowej mówi „proszę załatwić sobie endoprotezę (najlepiej prywatnie

za 15 tysięcy złotych) i jeszcze usłużnie podpowiada, u kogo sobie załatwić (ciekawe czy kampanię reklamową robi w ramach wolontariatu).

Po pierwsze - nie wpadać  w panikę – prawie każda choroba w stadiach początkowych jest łatwo wyleczalna, choć może to przedłużyć się w czasie.

Jeśli stadium jest zaawansowane, także można ją leczyć !!!

Zdrowie jest strukturą dynamiczną – jeśli stan nie jest agonalny, zawsze można je poprawić!

Po drugie - nie obciążać nerek nabiałem, mięsem, cukrem i kawą.

Wszystkie te czynniki wpływają bardzo degradująco na same nerki i na stawy, powodując demineralizację kości, stany zapalne, osłabienie struktury, odwapnienia.

Po trzecie - pamiętać, że wapnia w kościach (osteopatie) nie da się uzupełnić tabletką wapniową czy wapniowo – magnezową, jeśli nie towarzyszy temu obecność BORU.

Im więcej wapnia dodamy w takim wypadku do ustroju, tym więcej przecieknie go do tkanek miękkich usztywniając je coraz bardziej i tym bardziej przyspieszymy jego ucieczkę z kości!
Powodując … pogłębienie choroby takim jej leczeniem!
Konieczne jest uzupełnianie go strączkowymi, brokułem, sałatą, orzechami ziarnami i pestkami
 w diecie.
Przynajmniej 2 posiłki tygodniowo powinny być skomponowane na bazie strączkowych.

Po czwarte - pamiętać, że odkurzane zaledwie w Wigilię Bożego Narodzenia  - nieomal wygnane

z diety grzyby wzmacniają i detoksykują nerki.

Po piąte pamiętać, że owszem, Tv i inne rozrywki, ale nie kosztem snu, a jeśli już,  to wyjątkowo.

SEN  OD  21.  DO 23.  ZIMĄ I  OD  21.30 DO 23.30  LATEM ZAPEWNIA   WŁAŚCIWĄ    REGENERACJĘ   CIAŁA,   A   ZWŁASZCZA    KOŚCI!!!
To jedyna opcja, nie ma innej, choć spektrum takiego niedosypiania obejmuje nie tylko nerki.
Lewa nerka lubi chłód – ponieważ jest ze swej natury yin – jednakże obie nerki wymagają trzymania ich                 „w cieple”, czyli właściwego zabezpieczenia ciepłoty ciała – ważne jest więc, żebyśmy nie marzli, nie byli zbyt lekko ubrani – co skutkuje zwłaszcza u wrażliwych osób natychmiastowymi stanami zapalnymi nerek prowadzącymi do dalszych konsekwencji ich niedomagania – już wyżej z grubsza wymienionych.
Właściwe pożywienie, właściwy sen i właściwe ubranie pozwoli nam odbudować zdrowie nerek i stawów, narażonych zwłaszcza w chłodnych porach roku na  dyskomfort, ból i choroby.
 Jak się ubrać, wie prawie każdy, poza dziećmi dwuletnimi także każdy zna instrukcję obsługi Zegara.
Nieco więcej powiedzieć można na temat diety.
Poza wymienionymi strączkowymi, algami, glonami i grzybami istnieją jeszcze inne zabezpieczające stawy składniki – jednym z nich jest boskie AVOCADO.
Zawiera ono frakcję wapniowo – magnezowo- fosforową – w takiej frakcji fosfor wzmacnia kości – solo jest dla nas jest trucizną i je niszczy.
W wyniku przeprowadzonych badań wiadomo, że tam, gdzie jest spożywane powszechnie, choroby stawów praktycznie nie występują.
Czym jeszcze można podeprzeć „nanerkową” i  anty – zwyrodnieniową,  anty – reumatyczną   dietę na stawy ?
Proszę bardzo. Zatem według alfabetu:
Ananas pomaga w leczeniu osteoporozy, towarzyszącej zwykle problemom kostnym i stawowym.
Aronia pomaga w likwidowaniu reumatyzmu.
Bakłażan ma także działanie antyreumatyczne.
Buraki odkwaszają – alkalizują ciało, więc także stawy.
Bób – należący oczywiście jako strączkowy do grupy pracowników „Pałacu Ognia i Wody”
likwiduje schorzenia nerek, wpływając jednocześnie na... bezpieczeństwo stawów.
Chilli – łagodzi bóle – zwłaszcza stawowe i działa podobnie jak aspiryna.
Chrzan (oczywiście bez gumy arabskiej i innych ciekawych dodatków) leczy reumatyzm i kamicę moczową.
Cynamon – działa antyreumatycznie.
Cytryna – pomocna przy bólach reumatycznych.
Czereśnie – wybitnie antyreumatyczne.
Czosnek – jak wyżej.
Dynia – kabaczek i cukinia – pomocne w reumatyzmie.
Fasola – zapobiega reumatycznym bólom stawów.
Goździki – działają przeciwzapalnie przy reumatyzmie.
Gruszki – pomocne w reumatyzmie.
Grzyby – szczególnie boczniak – pomocne w leczeniu zapalenia stawów i reumatyzmu.
Imbir – pomaga zwalczać  wszelkie stany zapalne stawów i reumatyzm.
Kapusta - stosowana zewnętrznie pomaga przy bólach stawów.
Kasza jaglana – działa silnie anty-zapalnie – w postaci kleiku na wodzie stosowana jest jako
anty-zapalna monodieta.
Koper łagodzi bóle reumatyczne.
Kurkuma – zapobiega reumatyzmowi.
Maliny – zastosowanie przy bólach reumatycznych.
Pietruszka (korzeń) -  antyreumatyczna.
Pomidory – antyreumatyczne.
Porzeczki – pomocne w leczeniu bólów stawów i reumatyzmu.
Rzodkiewka – antyreumatyczna.
Seler – antyreumatyczny.
Wiśnie – korzystnie oddziałują przy reumatyzmie.
 Jest w czym wybierać …. wygodne łóżko, dobra dieta, ciepłe ubranie.
Po co szykować sterydową śmiercionośną broń, haki i piły chirurgiczne, ładować jakieś żelastwo do stawów, jak można po prostu nie dopuścić do wojny w „Pałacu Ognia i Wody”, poprzez zręczne, umiejętne postępowanie z Księżniczką Lewą Nerką.
Należy ją po prostu szanować, nawet, jeśli dziedzictwo po rodzicach marne, niejeden z nas  ma za przodka pijaka albo alkoholiczkę, o stanie ich nerek nawet nie wypada opowiadać.
Narkotyki, alkohol, cukier i papierosy to ogólnie rujnujące używki, każda z nich jest elementem wojny w Pałacu Nerek, doprowadzając do sromotnej klęski w słusznej sprawie.
Śpijcie więc zdrowo, jedzcie rozsądnie, pijcie odpowiednie płyny, a stringi  ubierajcie i zdejmujcie o tej porze roku tylko w alkowie.

Życzę niezapomnianych wrażeń …
Ukłony.

Wiola Grigorijew.

Uwaga: Wszystkie teksty opublikowane na tym blogu są moimi opracowaniami i zastrzegam sobie do nich prawa autorskie. Można je kopiować pod warunkiem, że nie zostanie zmieniona ich treść oraz wskazane zostanie ich źródło. Dziękuję.

 

piątek, 8 listopada 2013

Pora na pora

Pora na pora
 



Sos z porów
Kawałek pora ( 1/3 długości - mogą być zielone liście) - na dwie porcje sosu pokroić w ćwierć-plasterki albo jeśli gruby w ósemki/
Miksować przez jakieś 30 sekund, żeby powstała drobniejsza „śruta", podsmażyć na oleju, dodać pieprz biały, zielony albo kolorowy (czarny też może być). Dodać sól, trochę sosu sojowego jasnego, dosypać mąkę pszenną albo orkiszową z pełnego przemiału, podsmażyć, zalać zimną wodą, zagotować, dodać odrobinę octu albo soku z cytryny, kurkumę, odrobinę oleju, suszony czosnek.
Tak zrobiony w metalu bardzo grzeje dodany do dania podstawowego. (Np. sznycli z brokuła i selera naciowego), do tego kasza lub ziemniaki czy też pełny ryż oraz tego ostra sałatka lub surówka.
Sos z porów i avocado na zimno
Obrać avocado, zgnieść, obrać i pokroić por w drobne makaroniki, zmieszać, - włożyć ponownie do blendera, zmiksować, doprawić pieprzem zielonym lub białym, czosnkiem suszonym, solą, wcisnąć sok z cytryny, ponownie zmiksować.
Osoby, które nie mogą jeść pora na surowo, mogą go sparzyć (wrzątek, kropla oleju, por) lub podsmażyć na oleju i dodać do avocado. Gęstość regulujemy zimną przegotowaną wodą.
Jeśli dodamy do tego poszatkowanego w kostkę pomidora, uzyskujemy wersję „guacamole z porem".
 
Racuchy z porem i selerem naciowym
Przygotowujemy ciasto na racuchy z pełnej mąki (mąka pszenna lub orkiszowa albo gryczana, lub miks np. pszenna, gryczana , kukurydziana, czyli mąka, woda, zmiksować, doprawić solą, kurkumą, dodać jajko lub mąkę ziemniaczaną, olej, pieprz , ponownie zmiksować, dosolić do potrzebnego smaku. Por poszatkować na ćwierć-plasterki, wrzucić na gorący olej, chwilę podsmażyć, posolić, doprawić czosnkiem suszonym, po chwili dodać seler naciowy, podlać łyżką wody, poddusić wszystko razem, aż zmięknie, dodać odrobinę kurkumy, ponownie trochę oleju, lekko przestudzić, połączyć ciasto z tak przygotowaną masą (pora i selera powinno być dość sporo, uzyskane w wyniku łączenia ciasto dość gęste, smażymy na oleju - można polać dowolnym kontrastowym sosem, do tego surówka
Pory z fasolką w sosie pomidorowym
Poszatkować 1 duży lub 1,5 średni por, podsmażyć na oleju, doprawić pieprzem i solą - wrzucić do garnka z uprzednio ugotowaną fasolką - najlepiej jasną , doprawić ponownie: cząbrem, solą, pieprzem, liściem laurowym, zielem angielskim, (kminkiem), sosem sojowym, jeśli ktoś lubi, suszonym czosnkiem, dodać przecier pomidorowy, rozbity w młynku rozmaryn lub jeśli ktoś woli jałowiec albo i kurkumę, na koniec dodać po odstawieniu z ognia dobry olej nadający się do obróbki na gorąco.
Gęstość dowolna (do chleba, ziemniaków, kaszy, ryżu ) można zagęścić pełną mąką lub zasmażką z pełnej mąki.
Smacznego 
Wiola Grigorijew
 
Uwaga: Wszystkie teksty opublikowane na tym blogu są moimi opracowaniami i zastrzegam sobie do nich prawa autorskie. Można je kopiować pod warunkiem, że nie zostanie zmieniona ich treść oraz wskazane zostanie ich źródło. Dziękuję.

środa, 6 listopada 2013

Kotlety z marchwi i soczewicy




Kotlety z marchwi i tartej bułki
 

 


 


Składniki:                                                                                                                                                                                                - kilka średnich marchewek spośród tych większych

- dwie duże cebule

- jajko albo trochę mąki ziemniaczanej

- czosnek suszony

- chilli albo pieprz

- gałka muszkatołowa (niekoniecznie)

- sól

- sos sojowy (niekoniecznie)

- natka z pietruszki posiekana

- kurkuma

- tarta bułka

Wykonanie:

Ugotować kilka średnich/większych marchewek. Ugotować soczewicę. Zesmażyć na miękko dwie duże poszatkowane cebule. Można też zamiast ugotować, zesmażyć najpierw cebulę, a potem po 5 minutach dołożyć do niej marchewkę startą na grubym oczku i wszystko to udusić razem do miękkości.

Jeśli marchewka jest ugotowana, trzemy ją na grubym oczku, dodajemy surowe jajko (lub trochę mąki ziemniaczanej), zesmażoną cebulę, czosnek suszony, chilli lub pieprz, gałkę muszkatołową (niekoniecznie), sól, trochę sosu sojowego, może być zielona pietruszka posiekana, kurkuma, jeśli trzeba zagęszczamy tartą bułką, w której także panierujemy. Smażymy i gotowe.

 


Kotlety z marchwi i soczewicy

Składniki:

   - kilka średnich marchewek spośród tych większych

- dwie duże cebule
- filiżanka soczewicy

- jajko albo trochę mąki ziemniaczanej

- czosnek suszony

- chilli albo pieprz

- gałka muszkatołowa (niekoniecznie)

- sól

- sos sojowy (niekoniecznie)

- natka z pietruszki posiekana

- kurkuma

- tarta bułka                                                                                                                          

Marchewka ugotowana, starta na grubym oczku lub zesmażona z cebulą, pieprz, chilli, czosnek, gałka muszkatołowa, sól, sos sojowy, posiekana pietruszka albo odrobina maki pszennej, kurkuma, jako zagęstnik dodajemy soczewicę rozbitą na mączkę, aż masa nabierze konsystencji „sznyclowej", i panierujemy w bułce tartej/mączce z soczewicy.

Świetnie wyglądają te kotlety panierowane w pomarańczowej soczewicy rozbitej na mąkę w młynku lub zmielonej na drobno.

Do tego dla uzyskania palety kolorystycznej, którą lubi ciało, buraczki starte na surowo lub ugotowane i pomieszane z tartym jabłkiem, z dowolnymi przyprawami oraz  sos szmaragdowy - zasmażkowy, z dodatkiem cebulki zielonej, zestawiony z pieca, wlany do miksera i zmiksowany ze szpinakiem albo zieloną sałatą.
Serdecznie pozdrawiam.
Wiola Grigorijew
Uwaga: Wszystkie teksty opublikowane na tym blogu są moimi opracowaniami i zastrzegam sobie do nich prawa autorskie. Można je kopiować pod warunkiem, że nie zostanie zmieniona ich treść oraz wskazane zostanie ich źródło.