Strona ta wykorzystuje pliki cookies w celu realizacji swoich usług i funkcji zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz samodzielnie dostosować warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

sobota, 25 stycznia 2014

Pałac Ognia i wody – część II - Perypetie prawej nerki czyli przygody Dziewczynki z Zapałkami


Pałac Ognia i wody – część  II - Perypetie prawej nerki czyli przygody  Dziewczynki  z Zapałkami

 

Boskiej Lwicy z Szalupy - Ani Bogusz dedykuję.

Był zimny sobotni  poranek 24 stycznia 2014 r. W Łodzi, na Aleksandrowskiej - szklanka, padał drobny śnieg, niebo było dziwnie różowe.  Ania nie zważając na 16 stopni mrozu i jęki Piesi zmierzające do wyprowadzenia jej na to zimno kręciła się po dużym pokoju, sprzątając resztki śniadania ze stołu. Rudzielec  czujnie monitorował jej działania, czekając cierpliwie, aż dostanie mu się okruch z porannej uczty – zwłaszcza interesowała go wędlina Piotra, dlatego na zabiegi Piesi celem wyjścia z mieszkania patrzył łaskawie.

Jego Kocia Wysokość nie lubi się z Nią dzielić, przecież  to kotom wszystko się należy.

Kiedy w trakcie tej ewakuacji spożywki z blatu Ania znalazła się przy oknie, jej uwagę przyciągnęła zakapturzona męska postać. Krok spodni na wysokości kolan, kurtka jak burka  okalająca szarością ciało, kaptur na głowie. Całości dopełniały adidasy na grubej podeszwie i ręce wbite w przepaściste kieszenie ni to spodni ni to sarongu. Szedł cicho, jednak Ania usłyszała jakieś kroki. Były dźwięczne, więc głębiej zerknęła w ulicę. W drobnym śniegu, bujając biodrami na prawo i lewo przemieszczała się w polu jej widzenia przeraźliwie lekko ubrana dziewczyna w botkach na obcasach.

Zamierzała już wrócić do ewakuacji kuchennych dóbr  ze stołu do lodówki, kiedy nagle zauważyła, że Kibol -  jak go w myśli nazwała  w związku z jego autoprezentacją – zdążył dojść dziewczynę, poruszająca się dość wolno i majestatycznie.

Kiedy usłyszała  wypowiedziane przez Niego w kierunku dziewczyny:

- Hej ! Dziako ! …….

zaciekawiona postanowiła pozostać do końca .

Kibol stał już obok niej  – teraz Ania przyjrzała się jej uważniej .

Nylony….. pomyślała ze zgrozą – top lat 60. XX wieku. Nosiły je w zimie największe elegantki  we wsiach.  Botki do kolan nie kryły ich czerwieni spowodowanej zimnem.

- Co ? …….. odpowiedziała dziewczyna  Kibolowi, nie kryjąc niepewności na jego widok.

- Baniak Ci zryło, czy co ?  - spytał kurtuazyjnie.

- Ale o co Ci chodzi ? Nie znam Cię – dziewczyna wyraźnie zaczęła się denerwować obrotem sytuacji.

- Kobieto !!!! Kibol nie krył oburzenia.

  Jak Ty jesteś ubrana ! Nylony z muzeum, kurtka po młodszym bracie z grupy starszaków.

 -  Nie czujesz mrozu ? Nie kumasz ? Skąd się urwałaś?  Z bananowca ???

Ania z ubawieniem obserwowała scenkę i słuchała tokowania Kibola, który najwyraźniej był poinstruowany, jak powinno się ubierać w taką pogodę.

Dziewczyna oburzyła się .

- Jak nie wiesz, kim jestem, to odwal się Kolego!

- A kto Ty jesteś- Kibol uśmiechnął się  sarkastycznie, ale nie krył zaciekawienia.

- Jestem Dziewczynka z Zapałkami  - od Janka Andersena – wersja  zaktualizowanego programu dla 

   Matrixu 3D.

Kibol oniemiał i ku ubawieniu obserwującej ich nadal Ani zabłysł wiedzą jak supernowa.

- Kobieto !!!!!!!

  Wykończysz sobie przecież prawą nerkę, pochorujesz się, bo stracisz odporność, stracisz libido i nici z naszego romansu .

- No nie, tak przecież nie może zostać –spojrzał na Wirażkę – tym razem nie był w stanie ukryć, że mu się po prostu podoba. Chodź ze mną, odstąpię Ci jakąś katanę, Matuś ma w domu  cebulową z dużą ilością białego pieprzu, zrobię Ci kurs żywienia w sezonie zimowym, w skróconej wersji.

Wiola Grigorijew opowie Ci w największym skrócie, jak ogrzać prawą nerkę szamankiem, a Ania Bogusz wyedytuje to na blogu.

- Ania i Wiola ?

 Dziewczynka zdziwiła się, zatrzepotała długimi rzęsami i naciągnęła lichą bluzczynę na odsłonięty pępek.

- No ! Kibol kiwnął głową i uśmiechnął się wyrozumiale – jesteśmy postaciami z artykułu na tym blogu.

- Co ???  !!! – Dziewczyna nie kryła oburzenia. Ja nie chcę być żadną postacią! Chcę być sobą!!!.

- Będziesz, będziesz… jak ogrzejesz prawą nerkę  myślenie Ci się zmieni natychmiast w kierunku samorealizacji.  Zaśmiał się.

- To co ? My do matuli na cebulową, a szefowe do roboty.

- No dobra – Dziewczynka zgodziła się – tylko co mam zrobić z tym plecakiem zapałek, które taszczę ?

- Położymy je na ławce  przystanku tramwajowego na tej pętli – wskazał ręką – nie palisz przecież ?

- No nie … odpowiedziała z uśmiechem dziewczynka – kiedy mnie stworzono, gra nie przewidywała takiej opcji dla Dziewczynek.

Nie zaprotestowała, kiedy ją objął ramieniem, wysupłał z przepaścistych kieszeni rękawiczki, włożył jej na zmarznięte ręce i holując ją jak hiszpańską korwetę zmienił kurs na przeciwny kierunek.

Ania zobaczyła tylko, kiedy się oddalali, że rozmawiają i śmieją się gestykulując. Najwyraźniej  dziewczynka zapomniała już o Janku Andersenie i jego głupich pomysłach na sposoby zamarzania – podążała ze swoim nowym znajomym  do Królestwa Gorącej Prawej Nerki.

Wiedziała, że teraz Wiola napisze o nim artykuł, bo musi, a ona go potem wyedytuje, bo przecież Wiola jest bardzo starożytną kobietą i z cywilizacją zinformatyzowaną ma niewiele wspólnego.


Słowo się rzekło, kobyłka u płota, jak oświadczył niegdyś chłop Kaźkowi Wielkiemu.

Zatem  Markiza Prawa Nerka.
  


Gorąca Kobieta, przechowująca Kwant kosmicznej energii, jaki bierzemy sobie z Uniwersum, kiedy się wcielamy, jak kwant własny. Ognista Hiszpanka, pełna temperamentu, nie dla zmarzniętych, pociągających nosem i wykarmionych zimnymi jogurcikami facetów. Grzejąca ciało jako „Mały Ogień”, rządząca ciepłem żołąda, śledziony, oddziaływująca na libido, poruszająca płyny wewnętrzne. Kiedy marzną nam stopy, marznie nos, kolana, brzuch i plecy,  powstaje zjawisko hipotermii.  Latami  je sobie produkujemy, pijąc gorące, ale zimne mimo temperatury napoju kawę i herbatę, jedząc na zimno, zapychając się kanapkami, wychładzającymi produktami pszennymi, białym chlebem i innymi fastfoodowymi pokarmami. Zimne sałateczki z Mc Donalda, bardzo zimne, a jakże. Zimne dipy, zimne przystawki do posiłków.

Produkowaliśmy sobie to zimno latami, więc zajmie nam co najmniej 30 % tego czasu odkręcenie  tematu. Ciało jest łaskawe, zrobi to … tak szybko !!!

Chłodziłeś się 20 lat ? Poczekasz 5-6, aż się ogrzejesz. Tylko tyle.

Więc do dzieła, nie ma co zwlekać.

Gorące, długo gotowane i przyprawione zwłaszcza ognistymi przyprawami pokarmy.

Obowiązkowo trzy gorące posiłki w ciągu dnia – zwłaszcza w zimie.

Ciepłe, długo gotowane gęste zupy, pełne żyta i z innych rozgrzewających zbóż pieczywo, gorąca kasza gryczana, podprażona jest  cieplejsza od naturalnej.

Prażone orzechy dodawane do potraw oraz jako składnik  lub baza wszelkich past do chleba, wzbogacanych w gorąco chilli, czosnku, cebuli, ostrej papryki, wszelkiego pieprzu, jeśli tylko możemy go jeść.

Jeśli składnik jest z natury chłodny, należy go ogrzać poprzez długie gotowanie – zwłaszcza, jeśli dochodzi do konfliktu w ciele, polegającego na przegrzaniu np. wątroby, która powinna być chłodna, przy jednoczesnym  braku Yang w żołądku, śledzionie, płucach.

Cokolwiek jesz, gotuj, podgrzewaj.

Bądź uniżonym sługą Boskiej Gorącej Markizy. Odwdzięczy Ci się mocnym układem odpornościowym, który tworzy i którym  zarządza. Bez  jej łaskawości będziesz pociągający … ale nosem. Zaziębiony, smarkający, chorujący na katar, czyli dolegliwość zmaltretowanej zimnem śledziony. Ospały i  nieprzytomny. Marznący niezależnie od ilości warstw ubrania na sobie.

Wciąż chory, na powtarzające się jedna po drugiej infekcje, których nie zna człowiek mający ogień prawej nerki na właściwym poziomie. Popędzany jak zdychający koń batem wykańczających antybiotyków i innych równie przednich ingrediencji. A po nich nawrót choroby równo po roku.

Imbir, cynamon, anyż, koper włoski i ognista kozieradka obowiązkowo dla zmarzluchów i jako specjał dla Łaskawej Markizy, która kocha także namiętnie             (bo ma libido !!! ) pora i goździki. Doskonale działają przy niedoborach zimna orzechy włoskie, które świetnie smakują duszone z porem.

Włącz wyobraźnię – jedzenie jest jak seks – wymaga inteligencji i fantazji.

Wymyśl więc swoje duszone orzechy z porem.

Namoczone, uduszone na dobrym tłuszczu z dodatkami w stylu indyjskim będą delicyjne.

Możesz dodać czosnek i cebulę, zrobić sobie więcej niż dobrze, wszak dobroci i rozkoszy nigdy za wiele.

Nie zapomnij o gotowanej marchewce (mniam …).

Krem z marchewki, krem z porów, krem z warzyw z ogrzewającymi przyprawami, krem z cebuli, żywiecka gorąca czosnkowa, cesnokova polevka z terenu Słowacji, gorąca kminkowa, może być na bazie zasmażki, z grzankami.

Podobnie jak kukurydza duszona z porem (musisz znaleźć dobrą, bez cukru i nie modyfikowaną) – goździki, curry, rodzynki, chilli, cynamon dodają jej seksapilu  - por duszony z marchewką też daje czad. Żeby było jeszcze cieplej, marchewkę możesz najpierw ugotować, dopiero potem wetrzeć startą na grubym oczku do duszącego się pora. Sprawdź, zobacz, jak podziałają na Twój bilans ciepła.

Zapewne, choć odbudowa Yang prawej nerki trwa latami – warto ją rozpocząć, a ocieplenie przychodzi  i  prawie natychmiast  jest odczuwalne.

Skoro zima, a budowanie kondycji kości przypada przecież na tę porę roku         (mózg, zęby i przyległości w postaci włosów), to wybieraj fasolki małe, im bardziej ciemne, tym bardziej ulubione przez Łaskawą  Ognistą Markizę.

Przepis na budowanie Małego Ognia – odbudowę Yang prawej nerki jest prosty, minimum kawy i herbaty, minimum wychładzającego energetycznie i termicznie jedzenia,  minimum alkoholu, który wychładza ciało, minimum bezruchu, bo przecież ruch yangizuje, minimum wychładzającej i ogłupiającej mózg i układ nerwowy glutenem pszenicy, rezygnacja z rafinowanych szaleństw fastfoodowych Imperiów.

No i minimum błędów popełnianych przez bohaterkę części pierwszej naszej opowieści – czyli dobre, ciepłe buty, dobre, ciepłe ubranie, okrycie na głowę, która należy do górnego ogrzewacza, nie musi być brzydkie, dlatego warto nim głowę ozdobić.

Nie dla nas pomidorki z lodóweczki,  surówki z warzyw dopiero co z niej wyjęte, lody z budki. Picie zimnej wody na mrozie i gołą głowę na spacerze zostawmy może Sybirakom - dla nich  10 stopni to po prostu żar. Popijanie boczku krojonego na plasterki kranówą  w czasie 30 stopniowego mrozu  to dla nich pestka – widziałam taką scenkę w ich wykonaniu w Polsce – podziwiam.

Sami widzicie – etykieta na dworze Markizy Prawej Nerki jest prosta, po prostu … ognisty czad.



Zaangażujcie wyobraźnię i gotujcie, grzejcie siebie i najbliższych a Ognista Markiza sowicie odpłaci Wam … wysokim Libido, doskonałym samopoczuciem i … pozytywnymi wydarzeniami w życiu.

Będzie was po prostu lubić.

Gorąco pozdrawiam.




 

Wiola Grigorijew

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz