Z cyklu bajki Matrixa: opowiadanie o pięknej, Śnieżnobiałej i Krystalicznej księżniczce Sacharozie
Nie wiadomo dokładnie kiedy pojawiła się w Matrixie. Po raz
pierwszy widziano ją na Biskim Wschodzie bodaj kilka tysięcy lat temu. Kilka
wieków przez nowożytną erą starożytni Grecy stali się jej stałymi
wielbicielami. Czarowała ich swym wdziękiem, szelestem śnieżnej sukni -
słodyczą wprawiała w dobre samopoczucie. Piękna, śnieżnobiała i krystaliczna
prezentowała się i prezentuje jak prawdziwa arystokratka, dlatego nikt nie
kwestionował jej tytułu, choć jest tylko kupiony a jego właścicielka jest ...
zwykłą hohsztaplerką. Jest słodka, atrakcyjna i łatwo dostępna jak kurtyzany z
azjatyckich opowiadań. Oferuje wszelkie przyjemności płynące z jej słodyczy -
paradoksalnie dla niektórych jest słodsza niż ...słodka miłość, słodki seks,
słodkie owoce, słodkie, zdrowe życie. Wielu oddało jej w hołdzie swoje zdrowie,
spokój i libido.
Ponieważ eteryczna, krystaliczna i śnieżnobiała jak
wiktoriańska panna młoda księżniczka Sacharoza jest panną sprzedajną i łatwą -
wielu zarabia na jej dostępności, żerując na słabościach jej wielbicieli. Jest
jak Dama Kameliowa - daje rozkosz, chwilowe szczęście ... a potem smutek.
Niektórzy jej adoratorzy nie zdają sobie sprawy z tego, że to właśnie ona
odcisnęła na ich czole pocałunek śmierci.
Nie wiedzą także, że jej prawdziwym kochankiem jest ...
Książę Nowotwór.....
Straszna rzeczywistość.....
.....................................................................................................
Najpierw krótko, co na temat naszej księżniczki powiedzieli mądrzy
Chińczycy. Jest toksyczna - jak wszystkie kurtyzany udające arystokratki -
wywołuje zapalenie śluzówki żołądka - skrajnie go przegrzewając, co skutkuje
licznymi dysfunkcjami ciała. Jest faktem, że ogrzewa- stąd określenie „cukier
krzepi" nie tylko w odniesieniu do poprawy samopoczucia - daje także
odczucie lepszego komfortu cieplnego. Sacharoza to kurtyzana podstępna -
zakradając się przez żołądek do wszystkich zakamarków ciała po drodze zabiera
co popadnie - głównie demineralizuje - cierpią zwłaszcza kości, zęby i to „od
środka”. W zasadniczy sposób wpływa na rozwój osteoporozy, próchnicy zębów,
poprzez upośledzanie pracy nerek. Wpływa znacząco na wątrobę, wywołując stan
rozchwiania psychiki. Docierając do Żołądka od razu atakuje jego Cesarską
Konkubinę - Śledzionę.
A przecież to pani Śledziona jest Panią Yin naszego ciała.
To ona jako narząd yin Przemiany Ziemi jest strategicznym, osiowym narządem,
decydującym o tym, że na planecie Ziemia mamy fizyczne, materialne ciało
zbudowane z „ziemi", o tym, że mamy tkankę łączną jak trzeba, o tym, że
zakradające się podstępnie w podziale prostym komórki nowotworowe są wyłapywane
i likwidowane. Czuwa nad stanem ognistej krwi - przenoszącej wszystkie
informacje o naszym Universum - nie ograniczają się one do naszego genetycznego
dosieur. A umarłym krwinkom robi należny im pogrzeb.
Księżniczka Sacharoza wchodzi więc do Komnaty Żołądka i od
razu wszczyna ferment - rewolucję czyli - fermentuje. Na serio i naprawdę. Czyniąc
w nim niepowetowane szkody.
Zamiast sektora trawiącego dające energię węglowodany mamy
więc propinację bez stosownych zezwoleń.
W ten to sposób nasz żołądek fermentuje zamiast trawić -
kiedy podajemy mu sacharozę.
Ponieważ Przemiana Ziemi jest przemianą kontrolującą nerki i
pęcherz moczowy (Ziemia pochłania wodę) - procesy zachodzące w żołądku i
śledzionie i wszelkie niedomagania tych narządów wpływają na ten proces
kontrolny i powodują, że monitorowane przez Ziemię narządy Wody także nie
działają wystarczająco sprawnie - cukier jest obok braku snu podstawowym
winowajcą utraty libido przez populację - w taki sposób robiąc sobie chwilową
przyjemność małym słodkim co nieco, tracimy o wiele większe przyjemności -
przyjemności praktykowania seksu i bliskości z drugim człowiekiem.
Obciążona utylizowaniem cukru Ziemia wpływa znacząco na stan
Przemiany Wody - nerek i pęcherza moczowego.
Działający w obszarze nerek spożywany cukier jest przyczyną
stanów depresyjnych, obniżenia nastroju, stanów z pogranicza „doła”
emocjonalnego.
Na poziomie fizjologicznym wygląda to tak, że Sacharoza,
składająca się z dwóch reszt monosacharydowych - D- fruktozy i D- glukozy jest
cukrem prostym. Są one ze sobą połączone wiązaniem glikozydowym.
Kiedy cukier ten dostaje się do krwi, na skutek tego, że
jest tak prosto zbudowany, następuje natychmiastowe rozbicie na dwie różniące
się składem cząstki, które wchodzą do komórek jako paliwo niezbędne do ich
działania. Uzyskana dzięki nim energia zostaje zużyta i ...... nie pozostaje
nic.
Sam proces trwa krótko, powoduje nagły skok poziomu cukru we
krwi, nagłą poprawę samopoczucia, stan quasi - euforyczny, rozjaśnienie umysłu,
lepszą percepcję, lepszą kondycję fizyczną ...... i ciach! Koniec tego
wszystkiego. Dwie cząstki zostały zużyte, we krwi nie ma natomiast składnika,
który uwalniałby następne źródło paliwa, poziom cukru spada ... ale poniżej
normy sprzed cukrzanego ekscesu.
Teraz następuje gwałtowny zjazd nastroju - stan
hypoglikemii, ciało często się trzęsie, zalewane falami niepokoju, pogorszonego
samopoczucia fizycznego i psychicznego. Zmysły gorzej działają, rozchwiana tą
sytuacją wątroba wywołuje napad niepokoju. Często idąc ulicą i konwersując mile
z kimś znajomym słyszymy - muszę natychmiast zjeść batona - trzęsie mnie ....
To klasyczny skutek spożywania cukru - po jednym zażyciu konieczne następne -
jak w wypadku narkotyku.
Nierzadko oblewa nas w takiej sytuacji zimny pot.
Sprawy mają się zupełnie inaczej, kiedy żołądek ma do
czynienia z wielocukrami - zawartymi w ziemniakach, zbożach - wszelkimi
składnikami węglowodanowymi.
Cząstki tych wielocukrów składają się z merów - cukrów
prostych połączonych wiązaniami polisacharydowymi. Na skutek trawienia
przedostają się one do krwi, a tam powoli, systematycznie utylizowane są do
postaci, w której wchodzą do komórki i odżywiają ją. Poziom cukru we krwi nie
spada i nie skacze gwałtownie. Insulina pozostaje w normie, podczas gdy w
trakcie utylizowania sacharozy następuje jej wystrzał, co jest dla ciała
niekorzystne. Osoby spożywające cukier są rutynowo nękane wystrzałami insuliny,
co stawia ciało w konieczności skrajnego reagowania na impuls i wyniszcza
zmuszaną do nadmiernej pracy trzustkę ze śledzioną.
Na tym nie koniec. Podobnie degradacji ulegają nadnercza,
przyporządkowane do Przemiany Wody. Po „zażyciu" cukru (czyli sacharozy)
zostaje on natychmiast zutylizowany do poziomu glukozy, której zawartość we
krwi drastycznie wzrasta. Dzieje się to nagle, niespodziewanie, niczym
rewolucja - burzy gwałtownie subtelną równowagę glukozową we krwi, wypracowaną
w konsekwencji spożycia przyjaznych ludzkiemu ciału składników zawierających
cukry. Ten zrównoważony poziom został uprzednio dostosowany do poziomu tlenu, jaki
znajduje się we krwi. Nagłe pojawienie się glukozy we krwi powoduje równie
nagły kryzys równowagi glukozowo - tlenowej. Zaczyna się kryzys ciała, mózg
wysyła impuls do nadnerczy, które wystrzeliwują hormonalne „pociski" ,
mające na celu zwalczenie cukru - trzustka pod wpływem tego ostrzału sama
zaczyna strzelać - insuliną. Jej zadaniem jest zmniejszanie zbyt wysokiego
poziomu cukru - odwrotnie niż w przypadku nadnerczy, które zajmują się
podnoszeniem jego poziomu kiedy potrzeba. Proces ten zachodzi w błyskawicznym
tempie, dlatego pod wpływem działania trzustki poziom cukru w ustroju
błyskawicznie spada. Tu z kolei znowu muszą się włączyć nadnercza, które ratują
sytuację i działają, aby natychmiast przywrócić go do właściwego poziomu.
Efektem jest stan wyjątkowy - bo tak tylko określić można stan totalnej,
permanentnej mobilizacji, mającej na celu utrzymanie równowagi glukozowo -
tlenowej w organizmie.
Efekt - stan permanentnej okupacji obu narządów przez
cukier. To nadnercza, to trzustka w stanie ataku i obrony na zmianę.
Nadnercza wyniszczane są systematycznie tą procedurą
poganiania batem , która nie ma nic wspólnego ze „zużyciem narządu".
Cierpi trzustka, cierpią nadnercza, cierpi mózg, który
poddawany jest falowym uderzeniom cukru. Raz pobudzony, jasny, w stanie
euforycznym, potem nagle po spadku jego poziomu ospały, otępiony, podatny na
halucynacje. Poruszanie się i myślenie sprawia kłopot. Nastroje są zmienne,
pojawia się „dół".
Opisywane przeze mnie perypetie naszego romansu z jej
wysokością Księżniczką Sacharozą to tylko niektóre aspekty utraty zdrowia, o
których się mówi.
Cukier działa jak narkotyk i jest po alkoholu i papierosach
trzecią substancją pod względem negatywnych skutków działania i tempa
uzależniania od jej pobierania.
Warto wspomnieć o skutkach polegających na nadmiernym
rozmnażaniu się bakteryjno - drożdżowego organizmu - Candida Albicans. Grzyb
ten wskutek odżywki jaką stanowi cukier rośnie i produkuje alkohol
fizjologiczny, gazy, wzdęcia. Normalnie bierze on udział w utylizowaniu resztek
cukru, pomagając stabilizować równowagę glukozową. Kiedy poziom cukru jest
ponad normę, ta rola ulega zmianie - poprzez namnażanie się szkodzi nam
ewidentnie. Może powodować perforację jelit, bóle głowy, tachycardię po
posiłku.
Poza Candidą cukier pojawiając się w krwioobiegu i
organizmie zaczyna odżywiać także inne, niekorzystne dla ciała bakterie.
Wiadomo także, iż zabiera on ciału witaminę „B".
Praktycznie cała populacja jest uzależniona od „zażywania"
cukru.
Jego nagłe odstawienie powoduje szok dla ciała, gwałtowny
spadek mobilności, dyskomfort, pogorszenie widzenia, słyszenia - spadek
koncentracji.
....................................................................................................
Jak zerwać z toksyczną Księżniczką Sacharozą, bo przecież
mariaż z „podrabianą " arystokratką, wysadzającą z siodła inne damy,
prawdziwie królewskiej krwi - jest bezsensowny.
Można to zrobić jednym cięciem. Cukier uzupełniać sałatkami
owocowymi, słodkimi owocami, rodzynkami, daktylami, „prawdziwymi" wyrobami
cukierniczymi - czyli tym, co posłodzone bakaliami, miksem daktylowym -
ciastka, ciasteczka, farsze - wszystko na bazie daktylowego miksu lub zmielonej
i zaparzonej wrzątkiem do konsystencji powidła masy żurawiny.
W ruch mogą iść wszelkie słodkie owoce - pod warunkiem, że
zostaną odpowiednio domyte, jeśli kupowane są w sklepie.
Wspaniale zdają egzamin figi, suszone śliwki (uważamy na
antypleśniacze, szukamy produktów nie siarkowanych).
Można zrobić to łagodnie, rozkładając to przerwanie na
kilka, kilkanaście dni, nawet dwa tygodnie.
Lepsze to, niż nic - jakiś czas jeszcze ciało musi pracować
w zbyt wytężony sposób, ale już blisko końca.
Zmniejszamy porcje cukru, zmniejszamy pojadanie słodyczy,
zastępując je owocami i ekologicznymi produktami „cukierniczymi" nie
zawierającymi sacharozy.
Polecam galaretki owocowe - zalewamy sałatkę owocową agarem
i gotowe.
Możemy dosładzać sałatki owocowe ananasem zawierającym
bromelinę, która odpowiada za przyswajanie białek i ... pomaga spalić zbędny tłuszcz. Zawiera także serotoninę, która
wprawia nas w szampański nastrój - nic to, że Princesa Sacharoza emabluje
akurat innego osobnika. Nas - po użyciu ananasa, mającego także istotne
znaczenie przeciwzapalne i stosowanego w krajach pochodzenia jako ważny lek -
ta niewierność Kurtyzany - Hohsztaplerki już nie rusza.
...................................................................................................
Więc do boju o zdrowie, godność i własną piękność.
Plastikowe kremy do ciała- do kosza.
Zamiast płacić za białe pończoszki rzekomej princessy -
kupmy sobie własne i epatujmy nimi, brykając w dobrym nastroju z inną/ym
partnerem/ką dzięki odzyskanemu libido.
Pozdrawiam serdecznie
Wiola Grigorijew
...nawet nie wiem jak TUTAJ trafiłam, ale cieszę się bardzo...tyle mądrości tak lekko i pięknie napisane, dziękuję i z pewnością powrócę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie S.