ROZPOCZYNA SIĘ EPILOG WOJNY O DIETĘ.
Zastanawiacie się pewnie, co i jak jeść. Nie przypisuję tego efektu rozterkom związanym z moją
publikacją....
Wiem, że to sprawa lata, świeżych młodych roślin, które
działają leczniczo - a odpowiednio przygotowane i podawane mogą wywołać
piorunujący - pozytywny efekt - jak choćby osławiony i rozreklamowany przez Biblię Post Daniela,
znany u nas jako ... dieta dr Dąbrowskiej - pomyłka - to nie Pani doktor dieta - to dieta proroka Daniela,
judajskich matuzalemów i Jana Chrzciciela - o czym każdy wie...
Post Daniela to stara, sprawdzona metoda przywracania ciału
zdrowia i sprawności.
Stosując go, przyjmujemy tylko warzywa i niesłodkie owoce.
Węglowodany, białka, tłuszcze są zakazane.
Dlaczego ? Z prostej przyczyny - Post Daniela działa na organizm tak,
jak olej na silnik - nie jest paliwem. Służy do konserwacji urządzenia.
Taką rolę głównie spełniają w naszej diecie warzywa i owoce
- nie dają przecież kalorii - wystarczającej ilości cukrów stanowiących dla nas
napęd.
Pełny obrót postu trwa, jak wiecie - doczytaliście pewnie o
tym, jak Jan Chrzciciel żywił się 40 dni korzonkami i roślinkami - 42 dni czyli
6 tygodni.
Jest to czas, w którym ciało „przegląda” wszystko to, co
wstecz, wyrzuca toksyny, pozbywa się najpierw tłuszczów, złogów, potem chorych
tkanek - ponieważ już najdalej po 3 dniach od rozpoczęcia - u osób, które nigdy
go nie praktykowały – ciało przechodzi
na odżywianie endogenne. Żołądek przestaje wydzielać soki trawienne - staje jak
wyłączona elektrownia.
Pracują tylko jelita, trawiące warzywa i owoce.
W trakcie tego postu dochodzi do wyczyszczenia ustroju na
poziomie komórkowym.
Ponieważ z zewnątrz nie wchodzą do ustroju żadne składniki
odżywcze - ciało zmuszone odżywiać się - zjada tłuszcz, chore tkanki i co
najważniejsze buduje nowe według prawidłowej matrycy genetycznej.
Jeśli w stawie jest zmiana - w trakcie postu następuje
zużycie chorych tkanek - ciało zjada je - potem odbudowuje nowe - zdrowe.
I tak ze wszystkim.
Jak jeść w trakcie tego postu? Stosownie do tego, czy wam
zimno czy ciepło - albo więcej albo mniej surowizny.
Jest lato, sprzyja więc jedzeniu surowego, jednak kierujcie
się odczuciami, żeby nie doprowadzić do wychłodzenia lub przegrzania ustroju.
Co jeść?
Oczywiście, można multum surówek...
Jednak można także to samo, co zawsze ... tylko bez
zakazanych białek, tłuszczów, nabiału, mięsa, kawy, alkoholu, herbaty, yerba
mate ...
Taka sama pomidorowa, tylko z cukinią w roli makaronu - bez
dodatku olejów.
Taka sama papryka duszona tylko .. . na samej wodzie, sos
zredukowany na wodzie, brokuły polane sosem własnym zrobionym z ... brokuła
rozgniecionego, z czosnkiem, zmiksowanego z wodą...
Taki sam żurek z cukinią w roli kostek ziemniaków, bez
oleju, smażonej cebulki - na wodzie - można puścić wodze wyobraźni – wszystko
da się zrobić. W trakcie tego postu następuje proces prezentacji objawów - ich
zaostrzenia - potem znikają albo w przypadku ciężkich chorób redukują się
radykalnie.
Ciało radykalnie się odmładza - efekt widoczny gołym okiem
już po dwóch tygodniach postu.
Nie musicie robić go w całości - na co nie każdy jest w
stanie się zdecydować, a nawet jeśli się zdecyduje, że wytrwa.
Możecie zrobić „kawałek”.
Każdy kawałek takiego postu jest cenny - odkwasza, reguluje,
przywraca prawidłowe procesy podziału komórkowego, przywraca naturalne
procedury - na ogół po takim poście mamy z głowy nałogi pod warunkiem, że nie
postanowimy sprawdzić, czy jeszcze je mamy.
Post Daniela to leczenie radykalne.
Zmienia stan psychiki.
Ciało produkuje endorfiny, w głowie jak na pozytywnym „haju”.
Wycisza, konsoliduje, centruje świadomość.
W ciele powstaje „stan błogosławionej ciszy”.
Post Daniela nie jest jednak jedyną sensowną opcją dla
człowieka, który chce wykorzystać lato - porę „ognia” ,żeby spalić to, czego
chce się pozbyć.
W naszym klimacie trudno jest normalnie żywić się wg zasad
diety witariańskiej - nie wiemy też na pewno, jak to jest z naszą genetyką -
puste puzzle DNA wskazują na to, że ktoś bawił się naszymi genami i zostawił
nam w DNA informację o swoich psotach ....
Nie wiemy więc tak naprawdę, czy jesteśmy genetycznie „surowo
– żerni”, jak się powszechnie sądzi - czy też dostosowano nas do jedzenia
gotowanego w jakiejś części.
Na pewno gotowanie to dodawanie yang w zimnym klimacie -
żeby nie doszło do szybkiego wyziębienia systemu i wszystkich tego skutków.
Można jednak świetnie wykorzystać maksimum witariańskich
elementów diety właśnie w lecie i wczesną jesienią.
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby włączyć maksimum surowych
składników do naszego menu.
Normalnie w zimnych porach roku proporcje wynoszą 60 %
gotowanego do 40 % surowego.
W czasie ciepłych pór odwrotnie - 60 % surowizny - 40 %
gotowanego.
Jednak kiedy jest bardzo gorąco, ciało samo mówi - stop!
Dawaj zimne .....! Za gorąco...!
Zwracajcie uwagę na to, co mówi wam ciało - jeśli wciąż Wam
zimno i macie tendencję do zaziębiania się - nie chłodźcie się za mocno, nawet
latem, bo skutki mogą być opłakane...
Pamiętajcie też o tym, że chłód spowalnia metabolizm, a
ciało musi pracować, przemieniać przyjętą materię w swoje tkanki - musi do tego
otrzymać potrzebne ciepło.
Pora letnia jest więc doskonałym okresem do radykalnej
poprawy zdrowia, dowitaminizowania się, naturalnego dowozu potrzebnych
mikroelementów, totalnego sprzątania ustroju, łatwego i przyjemnego - także z
powodu niskich kosztów tego przedsięwzięcia - wyleczenia się ze wszelkich
nękających ustrój chorób.
Jest to także okazja do darmowego liftingu, liposukcji,
odsiwienia, usunięcia rozszerzonych naczynek i innych estetycznych
dolegliwości.
O linii ciała nie wspominam - wszystkie diety cud mogą się
bujać.
Po prostu 18-tka i witaj Świecie!
Jedyna sensowna dieta, to dieta polegająca na tym, że jemy
to, co mamy jeść- żeby być zdrowym. Post Daniela jest tutaj ogromną pomocą dla
osób, które rozsądnie rezygnują z dobijania się w chorobie chemicznymi lekami
wywołującymi często takie spustoszenia w ustroju, że bilans leczenia jest dla
chorego ujemny.
Życząc Wam stanu samadhi w trakcie - a nie jest to niemożliwe
- post ten wpływa bowiem kapitalnie na stan świadomości - sama czekam, aż zrobi
się cieplej i ... odpalamy!
Pozdrawiam Was
Wiola Grigorijew
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz